Podsumowanie rundy: Stal Stalowa Wola
Stal przed rozpoczęciem sezonu miała zupełnie inne cele. Brutalnie została jednak zweryfikowana przez rzeczywistość, za co posadą zapłacił Czesław Palik, a wcześniej Paweł Wtorek. Ligowa jesień pokazała, że ekipa z Miasta Rowerów, po poukładaniu, powinna spokojnie zapewnić sobie ligowy byt.
Nie piłkarze, nie umiejętności (lub ich brak), nie trenerzy czy treningi miały naszym zdaniem największy wpływ na wyniki zespołu. Podstawowym problemem, z jakim zmagał się każdy kolejny szkoleniowiec jesienią, to brak stadionu i gra na obiekcie w Boguchwale. Sama Izoarena jest stadionem całkiem sympatycznym, ale atmosfera na nim była iście piknikowa. Wyjątkiem był tu mecz z Widzewem, kiedy to kibice Stalówki stworzyli ekstraklasową atmosferę. Zatem można powiedzieć, że zespół rozegrał 20 spotkań na wyjeździe.
Według protokołów meczowych Stal prowadziło w tym sezonie aż trzech trenerów. Rozpoczął Paweł Wtorek, który jednak nie do końca umiał trafić ze swoją wizją do zawodników. W efekcie, po pięciu kolejkach, jego ekipa zajmowała ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 1 punktu. Ten jeden punkt też mogli stracić, gdyby w ostatniej minucie zawodnik Gryfa miał lepiej ustawiony celownik. Stery przejął po nim doświadczony Czesław Palik, lecz wiele zmienić nie zdołał. Wreszcie sięgnięto po Szymona Szydełko, który na Podkarpaciu miał opinie młodego, zdolnego i wykonującego dobra robotę z Sokołem Sieniawa.
Koniec końców Stalówka zakończyła rundę tuż pod kreską, z dwoma punktami straty do Pogoni Siedlce. Kluczowe okazały się dokonania „u siebie”, a raczej ich brak. Sześć spotkań i zaledwie jedno zwycięstwo i jeden remis. W delegacji było już całkiem dobrze. Pięć zwycięstw na 14 spotkań i aż 19 zdobytych goli. Runda wiosenna ma rozpocząć się już na obiekcie w Stalowej Woli i to powinno pomóc w zdobywaniu jakże cennych oczek. Trener Szydełko spokojnie realizuje swoją wizję gry, co sprawia że jego podopieczni grają nie tylko efektownie, ale i efektywnie. Wśród kibiców słychać więc głosy, że „wiosna będzie nasza”. Tyle, że w przeciwieństwie do stadionu, skład Stali nadal jest w budowie.
Działania ofensywne zespołu opierały się na dwóch zawodnikach. Robert Dadok w tym sezonie już siedem razy pokonywał bramkarzy przeciwników. Gdyby nie słabszy początek, to ten dorobek byłby jeszcze większy. Podobnie Michał Fidziukiewicz. Pozyskany z Olimpii Elbląg, nie zawsze umiał sobie znaleźć miejsca na boisku, ale swoje zdobył. Niestety tego pierwszego zawodnika już nie ma. Zasilił bowiem Stal, ale tą z Mielca. Pożegnano także bramkarza Krystiana Kalinowskiego oraz Łukaszów: Zjawińskiego i Pietrasa. W ich miejsce pozyskano kilka ciekawych nazwisk, lecz znowu potrzeba będzie czasu na zgranie.
Największe problemy scharakteryzował w wywiadzie z naszym portalem Szymon Szydełko: – Musieliśmy się na nowo nauczyć wygrywać, zmienić myślenie na bardziej pozytywne. Wcześniej nastawienie było inne. Padał deszcz i już dla nas było źle, bo przegraliśmy pięć spotkań. To się jeszcze pogłębiało – oceniał. – Stal to drużyna, która zawsze miała charakter. Ten klub musi cechować nieustępliwość, walka i wydzieranie rywalom punktów. Bardzo dobrze, że zaczynamy wracać do tych korzeni – podsumował szkoleniowiec Stalówki. Zatem nowy stadion, nowy zespół, ale oby liga ta sama (no chyba, że wystrzelą do play-off).